PBF Dzikie Koty
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
IMIĘ: Zaizen
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
RODZINA: Ojciec żyje poza terenami Valoru, matka nie żyje od ponad 3 lat
CHARAKTER: Zaizen jest spokojnym osobnikiem, który nie należy do wybuchowych ani rozrywkowych typów. Zawsze dobrze czuł się w swoim towarzystwie, jednak nie odrzuca nikogo, kto próbuje nawiązać z nim jakąkolwiek relację - nie ocenia również po wyglądzie albo pierwszym spotkaniu. Uważa, że aby wyrobić sobie o kimś opinię, trzeba bardziej kogoś poznać. Jednak należy podkreślić, że nie jest ufny w stosunku do innych i nie rzuca się radośnie na pierwszego lepszego kota, lecz racjonalnie ocenia sytuację i co może się z tego rozwinąć. Jeśli ktoś ewidentnie chce go zaatakować, to nie będzie czekał - bo może ktoś jest dobry - tylko będzie się bronił. Nigdy nie atakuje pierwszy innych kotowatych, jeśli nie ma to na celu ochrony jego samego lub kogoś mu bliskiego. Wychodzi również z założenia, że każdy - niezależnie od płci - powinien umieć sam sobie radzić, a także bierze pod uwagę potencjalne zagrożenie. Jeśli jesteś samicą, nie licz na to, że będzie traktował cię inaczej niż samca. Atakujesz? Przygotuj się na kontratak. Zaizen jednak, nawet w samoobronie, nie zabija. Widział śmierć swojej matki i wie, jaki ból przynosi utrata kogoś bliskiego, a jest pewny, że każdy ma kogoś o kogo się troszczy. Należy również pamiętać, że Zaizen nie postrzega członków stada jako swojej rodziny. W razie potrzeby pomoże im, zawsze będzie miał do nich należyty szacunek, ale głęboko w sercu uważa, że by móc nazywać się rodziną, trzeba wiedzieć o drugiej osobie jak najwięcej i być dla niej wsparciem niezależnie od tego, co zrobi, a przede wszystkim - nie chce znów kogoś stracić. I mimo tego, że Zaizen wydaje się być sztywnym, chłodnym, czy też zobojętniałym osobnikiem, potrafisię bawić, a nawet radośnie śmiać. Wystarczy po prostu go poznać.
HISTORIA: Jego historia może wydawać się nieco skomplikowana, jednak tak naprawdę jest niezwykle prosta. Możliwe, że zamiast "skaplikowana" lepszym określeniem będzie "tragiczna", "okrutna". Choć jak każde kocię z początku ma dość spokojne życie, jego nie trwało nad wyraz długo. Już ledwo kilka miesięcy po urodzeniu był światkiem brutalnego aktu - choć nie został ranny na zewnątrz, podziałało to na niego pośrednio nieszcząc odrobinę jego psychikę. Można stwierdzić, że był to wtedy normalny dzień jak każdy, podczas którego nie przypuszcza się ewentualnego zagrożenia. No bo skąd? W tamtym okresie był już członkiem armii lasu. Jego ojciec wychował się w niej, a matka pochodziła z armii lodu. Oboje nie byli nikim ważnym, więc ich istnienie zapewne w ogóle nie zapisało się w kartach historii. Zaizen potrafił już całkiem sprawnie biegać i coraz chętniej wdrapywał się na niewielkie drzewa i gałęzie uginające się nieco pod jego ciężarem. Wraz z matka udał się na polowanie. Był wówczas bardzo wesołym i psotnym kocięciem, które jak najbardziej nadawało się do armii, w której się wychowywało. Jednak jego radosne dzieciństwo i spokojna przyszłość została zniszczona w przeciągu chwili. Nie było tak jak w horrorach albo dramatach. Nie było deszczu, chmur ani przeraźliwej walki o życie. Wbrew pozorom świeciło piękne słońce, którego promienie żwawo przedzierały się między koronami drzew i aż rozświetlały duszę, jednak - Zai ledwo mrugnął, a z jeszcze nie tak dawno zadowolonej samicy, zostało leżące cielsko z krtanią między zębami nieznanego mu kota. Znieruchomiał wtedy. Nie wiedział jak zareagować. Nie płakał, bo nie rozumiał, co znaczyła ta sytuacja. Nie odzywal się, bo czekał na ruch matki. On jednak nie nadszedł. Jedynie intensywne strugi ciemnoczerwonej krwi zaczęły spływać po sierści tworząc niewielką kałużę, w której niedługo później padło bezwładne ciało. Puste oczy zabójczy zmierzyły ofiarę beznamiętnym wzrokiem, następnie najzwyczajniej w świecie morderca odszedł sprawiając, że to wszystko zdawało się być tylko złym snem. Zaizen wpatrywał się w ciało niedużo przed nim nie potrafiąc zmusić się do myślenia, a co dopiero do ruszenia. Nie wiedział, jak długo tak sterczał, ale wyrwał go z tego stanu jego ojciec, który najwidoczniej zaniepokojony długą nieobecnością rodziny, postanowił jej poszukać. To był moment kulminacujny. Wszystkie jego nerwy puściły. Mięśnie rozluźniły się, oczy zalały strumienie łez, a z gardła wyrwał się krzyk przerażenia i rozmaczy tkwiący w nim do tej pory, lecz szok oraz najmniejszy promyk nadziei, że matka jednak sie podniesie, nie pozwoliłu mu na to. Ukrył mały łepek w łapkach, łkał i szlochał. Ból w piersi rozsadzał go znacznie bardziej, niż gdyby zareagował od razu po ów akcie. Nie wiedział, co zrobił ojciec. Nie pamięta z tego dnia praktycznie nic, prócz pustego wzroku i martwego, zakrwawionego ciała. Natomiast kolejne dni to tylko przebłyski wspomnień. Niedługo po tym zdarzeniu, gdy Zai nie doszedł jeszcze do siebie, nic nie mówił i ledwo jadł oraz pił, jego ojciec zabrał go poza granice wszystkich armii, gdzie nastepnie go wychowywał. Zaizen zaczął się odzywać nieco ponad miesiąc od wydarzenia, a po półroku jego apetyt wrócił na tyle, że jego organizm mógł ponownie zacząć sprawnie funkcjonować. Żadne z nich nie wracało do tematu przeszłości. Tak minęły mu trzy lata, po których postanowił powrócić na dawne tereny. Jego ojciec stwerdził, że gdyby wrócić, zabiłby każdego, kto tylko byłby dla niego podejrznym o zabójstwo jego ukochanej, lecz wiedział, że gryzło się to z zasadami jego poprzedniej armii - jego rodziny. Dlatego właśnie pozostał tam, gdzie się wcześniej usadowili. Zaizen chciał jednak wrócić. I tak też zrobił.
ZNAKI SZCZEGÓLNE: Bardzo charakterystyczna i wyróżniająca się heterochromia - lewe oko w kolorze złota, drugie ciemnofioletowe, które jaśnieje przy blasku słońca.
WYBRANA ARMIA: Armia lasu
INNE:
- Najbardziej na świecie boi się znów stracić bliską mu osobę, dlatego stara się do nikogo nie przywiązywać,
- Początkowo chciał wrócić tylko na miejsce śmierci matki, by oddać jej należyty hołd, ale ostatecznie postanowił zostać na stałe,
- Od jego powrotu minęło już parę miesięcy,
- Dołączył do armii głównie ze względu na senstyment do niej i jej neutralność niż cechy, którymi się charakteryzują,
- Nie jest typem mściciela - nawet gdyby doszło do sytuacji, że spotkałby się ze swoim oprawcą, wściekłby się, walczyłby, ale nie zrobiłby mu tego samego, a już na pewno nie zabiłby,
- Nie jest tego do końca świadomy, ale bardziej gustuje w testosteronie.
You see? There are thousands of leaves
all sprung from the same tree
Mrina * Gawra * Cimirie * Nix * Flamethrower * Devious
Offline
Strony: 1